“ZAKWASY”, czyli nazwa zjawiska, które zna chyba każdy. Niestety często ludzie nie zdają sobie sprawy, że to BŁĘDNE określenie.⠀
⠀
Jeśli działaliśmy wspólnie na treningu to wiesz, że mam z tym “pierdolca” i lubię od razu powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak “zakwas” (niech zostanie w żurku i chlebie 😅). ⠀
Potoczna nazwa “zakwasy” to nic innego jak DOMS (delayed onset muscle soreness), czyli opóźniona bolesność mięśni, która pojawia się na ogół 24-48 h po wysiłku (u większości ludzi najmocniejsza bolesność występuje między 36, a 48 godziną). ⠀
⠀
Błędna teoria terminu “zakwasy” odnosi się do kwasu mlekowego, który jest nadmiernie gromadzony w mięśniach, szczególnie w trakcie wysiłku beztlenowego (np. trening siłowy, sprinty), ale jest z nich równie szybko usuwany i tak naprawdę w ciągu 60 minut po ciężkim treningu jego poziom wraca do normy. Ból, który występuje po treningu jest spowodowany mikrouszkodzeniami włókien mięśniowych 🏋️♂️⠀
⠀
Najmocniej odczuwane DOMSy występują po długiej przerwie od treningów, zbyt intensywnie przeprowadzonej jednostce treningowej czy też przy wprowadzeniu nowych ćwiczeń.⠀
⠀
Mam nadzieję, że rozjaśniłem kwestię “zakwasów” i przy okazji będziecie mogli zabłysnąć wiedzą, np. w gronie znajomych czy rodziny 😎


